Korzystając z iście letniej pogody uwięziłam Burego w szelkach i wyniosłam do okolicznego parku, żeby pohasał wśród traw jak sarenka. Pierwszy kontakt z szelkami zawsze kończy się przemianą kota w gąsienicę, ale wreszcie ciekawość świata zwycięża.
Sarenka trochę się bała na początku, a po paru minutach zamieniła w jelenia na rykowisku. Nie chcę wiedzieć, co oznaczały te ryki w tłumaczeniu z kociego, na pewno nie była to pochwała przyrody. Na szczęście po kilkunastu minutach w miejsce kopytnego pojawił się tygrys kroczący dostojnie między drzewami i upatrujący potencjalnej zdobyczy.
Jak to w życiu każdego tygrysa bywa, raz nad trawą...
...raz pod trawą. W mleczach, a nawet w koniczynie.
Gdy już się kocię rozbrykało, pańcia skorzystała z okazji, by doprowadzić jego fryzurę do porządku. Z efektu czesania można było sfilcować drugiego kota.
Bieganie (także za kotem) jest męczące, więc relaksowaliśmy się chwilę w promieniach zachodzącego słońca obserwując dzieci, muchy i gołębie.
W drodze powrotnej Bury nie przepuścił okazji do lansu z zimnym łokciem, spoglądając ze swej wyściełanej aksamitami lektyki z wyższością na te wszystkie psy, które zmuszone są na własnych nogach wracać do domu.
Czy Waszym pociechom też zdarza się zażywać spacerów na świeżym powietrzu?
Moje rude ma szelki zielone, ale kompletnie nie pojmuje co i jak ;(
OdpowiedzUsuńCooo ty, moja jak ma szelk to zachowuje się jakbym na niej usiadła:D
OdpowiedzUsuńOn też tak robił na początku, więc zakładałam mu w domu i robiliśmy polowanie na smakołyki.
UsuńChyba podrzucę Ci Kiciarza na tresurę chodzenia na smyczy.
OdpowiedzUsuńGłupek ucieka na wszystko co nie ma bezpośredniego kontaktu z ziemią i nie brudzi mu łapek.
Może załóż mu skarpetki? ;)
UsuńTy swojego od małego przyzwyczajałaś do szelek? Bo moja kotka będzie miała 2 lata niedługo i nie wiem, czy to jest dobry na moment na przyzwyczajanie jej do szelek i smyczy. ;)
OdpowiedzUsuńNa pierwszym spacerze miał rok. Na początku po założeniu szelek nie chciał się ruszać, próbował je zdjąć, ale szybko się przyzwyczaił, zwłaszcza jak miseczka się napełniła ;)
UsuńAa, uwielbiam Burego i Twój blog! Wreszcie mogę to napisać oficjalnie ;)
OdpowiedzUsuńMoje chłopaki trochę fiflakowały w domu jak zakładałam szelki pierwsze razy, potem przestałam wychodzić a zaczęłam wypuszczać bo takie susy szły, że nie szło nadążyć ;)
A Księżniczce kupiłam wypasiony transporterek i się lansimy na wiosce :D
Pozdrawiam ciepło :)
Miło Cię czytać, Mamo Srajtka :D
UsuńPiękny ten Bury! :) Mój kot uprawia samowolkę z racji miejsca naszego zamieszkania i samodzielnie penetruje okoliczne zakamary i ogródki :) Podejrzewam, że gdybym zaczęła z nim spacerować 'w szelkach' po mojej uroczej wiosce, huczałoby o tym przez tydzień, "no bo jak to kot na smyczy? Toż to nie pies!" :) Za to kiedy mieszkałam w Opolu, a było to już prawie 14 lat temu, taka forma spacerów z kotami była tam na porządku dziennym :) Życzę Wam kolejnych udanych wiosennych wypadów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale Tygrysek jest pięknym kotkiem i te oczy cudne ;-)))
OdpowiedzUsuńA jak właśnie można kota wyczesać porządnie na świeżym powietrzu bez brudzenie w domku ....:-)
Dobrze mu było widać w tej dżungli :-)))
Widać, że dbasz o niego, pięknie wygląda. Moje koty to chodzą własnymi ścieżkami, ale ciągle twierdzą, że polowanie to rozrywka a to my mamy je wykarmić, a niby to wiejskie kociaki :)
OdpowiedzUsuńHeh, jak zobaczyłam zdjęcie, pomyślałam,że ktoś włamał się na kompa i wykradł zdjęcia moich kocich pupilków - też są bure [3 sztuki i jeden srebrno biały].
OdpowiedzUsuńOba większe Futra [Mietek i Borys] lubią spacery z łąką w tle, aczkolwiek zawsze za pierwszym razem jak zakładam im po zimie puszor wydziczają się na wszelkie możliwe sposoby ;). Z czasem wiedzą jednak, że uprząż oznacza 'wolność', a nie wizytę u Doktora i nawet się cieszą - mało spontanicznie, ale zawsze coś;).
Z kolei dwa mniejsze [Fiodor i Attila] jeszcze na dworze nie były, ale bliżej lata na pewno będzie wychodzić regularnie :).
No i czeka mnie zakup 3 porządnych uprzęży :).
Twój Burasek jest cudowny <3.
I widzę, że też czeszesz go na świeżym powietrzu ;D.
Głaski dla Kocurka ;*.
Pokaż kocią ferajnę, pokaż!
UsuńZdjęcia średnio aktualne, ale póki co nie mam świeższych ;).
UsuńMuszę w końcu uporządkować foldery.
A póki co widać je tutaj ==> http://wizaz.pl/forum/showpost.php?p=35983721&postcount=2126.
:)
Masz futrzane wazoniki na parapecie :D
UsuńI aktualnie oba są podobnych, pękatych gabarytów ;p.
UsuńCudowny post. Bardzo, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMoja pociecha zażywa dziś spacerów, ale wbrew mojej woli :(
Czekamy na córę marnotrawną. Ancik wyszoruje ją po sam ogonek.
UsuńBury jest piękny :) mój boi się spacerów na dworze:( woli siedzieć na balkonie.
OdpowiedzUsuńCo to za czesadło? :)
Nie mam balkonu, więc pozostaje wychodzenie... To furminator, genialny przyrząd do czesania.
UsuńNie mogę z tych zdjęć, co za pocieszny kocur:))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę kociaka spacerowicza! Moja kicia jest już za stara na takie atrakcje, a jak mniejsza była to nikt nie wpadł na to, żeby potresować ją przy pomocy smakołyków :) choć pamiętam, że siostra kilka razy wyszła z nią na spacer. Wtedy pojawił się inny problem... Po powrocie zaczynała skakać koło drzwi, drapać, chciała wyjść, co nigdy jej się nie zdarza. Strasznie nam to przeszkadzało... Teraz też tak czasami ma, po powrocie od weta, ale już nie szaleje tak bardzo jak kiedyś, da się znieść ;)
OdpowiedzUsuńwww.eksperymental.blogspot.com
Staram się go tak wymęczyć na spacerach, żeby po powrocie już tylko szedł spać.
Usuńromantyczny spacer - fajne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńa gdzie nowa notka, pytam się ja? ;)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu, miziać trzeba...
UsuńMy przed akcją szelki..są nerwy.. ;)
OdpowiedzUsuńA ET to nie powinno jechać w koszyku na rowerze? ;)
Usuńwidzę, że ze swoim na spacery chodzisz, ja od niedawna też próbuję ze swoimi ale jak tylko im szeleczki zakładam to się od razu na plecy kładą:( I tyle ze spaceru:P Nie chcą smyczy i już. Jedynie w transporterze mogę z nimi iść. Twój się do smyczy od razu przyzwyczaił?
OdpowiedzUsuńNie od razu, najpierw zakładałam mu szelki po domu i czekałam, aż odklei się od podłogi ;) Na zewnątrz zaczęłam go zabierać, jak przestał walczyć z uprzężą.
Usuńjak słodko sobie łapcie wystawił ;)
OdpowiedzUsuń