A dokładniej dzień 30 listopada i 1 grudnia.
Wybrałam się tam w znanym z poprzedniej notki towarzystwie koratowym.
Srebrzyście lśniące futro koratki GIP Dongalas Glitne |
Glitne jak zwykle zgarnęła należną sobie pulę nagród:
Sebastian Pruchniak i Sirpa Lindelof |
Przywiozłam dużo pysznego kociego żarcia ze zniżką od sponsora wystawy, firmy Modern Pet, tonę zdjęć i niedobór snu.
Kto widzi kota w logo? |
Wystawa odbyła się na Ursynowie. W katalogu znajdowało się 479 kotów, czyli naprawdę dużo. Przybyło mnóstwo odwiedzających, w przejściach między klatkami tworzyły się zatory.
- Zaraz zaczniemy, tylko powieszę firanki... |
Dzięki zmobilizowaniu ponad 50 przedstawicieli rasy sfinks, w sobotę obejrzałam odrębny konkurs przeznaczony dla tej rasy:
A w niedzielę dla brytyjczyków:
Krótki stretching przed oceną |
Zwróciłam uwagę na parę devonów:
Be My Lilou Fedra Rex*PL, DRX f 24 |
IC Ella Z Dzikiej Róży*PL, DRX w 61 |
Cat-Lyne Tessa of Sheramar*PL, DRX es 09 21 33, zdobyła BIV i BIS |
Z podobnych ras obecnych było kilka cornish rexów:
GIC Kaylee’s Paso Dablo GC CF, CRX n |
Oraz bardzo udane koty burmskie:
Van Gogh Dandre&Cats*RU, BUR n |
CH Oscar (Mr. Gus) Dandre&Cats*RU, BUR b, zdobywca BIS i BIC |
Po raz pierwszy widziałam kota singapurskiego, najmniejszą kocią rasę na świecie:
Oraz ocicata, mieszankę syjamsko-abisyńską w kropki:
Poznałam również przepiękne abisyńczyki z hodowli Abi Banda:
PL*Latis Dynamic Life, PER d 02 62, sobotni zdobywca BIS |
I przekonałam, że koty wcale nie muszą się męczyć na wystawach, choć mogła być to kwestia farmakologii:
Nie wkleję zdjęć bengali w ramach protestu przeciw pewnej hodowli, która oferowała sprzedaż kociąt po zakończeniu imprezy, przekazując ludziom błędne informacje, że rasa jest grzeczna, spokojna, nakolankowa i tylko tak dziko wygląda.
Czy ktoś z Was minął się ze mną na tej wystawie?
Wierzę w to co piszesz, czyli, że koty wcale nie są zamęczane na wystawach. Na wszystkich Twoich zdjęciach nie wydają się nieszczęśliwe, wręcz przeciwnie... :) Niektóre aż za bardzo zrelaksowane :D A jeśli już mowa o zdjęciach, to genialnie wychodzi Ci fotografowanie kotów, same piękne portrety! Moja mama coś mi wspominała, że u nas w Żywcu (w weekend) ma być kocia wystawa, a ja akurat muszę wybywać do Katowic na uczelnię... Ech :( Ale w końcu się na jakąś wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie będzie wystawa, ale na licencji WCF, warszawska dotyczyła FIFe. Bilety tanie jak barszcz, wokół góry i muzeum piwa. Dla mnie bomba!
Usuńhttps://www.pzf.pl/pl/wystawy
Koty z rana.. pooglądałam sobie, więc będzie miły dzień. ;)
OdpowiedzUsuńNie łatwiej spojrzeć pod łóżko/na szafę/do buta? ;)
UsuńPierwsze co zobaczyłam to był kot, bo miałam na szyi srebrną ;) potrzebuje więcej.. przecież to nałóg ;)
UsuńKocia wariatka plus aparat fotograficzny :)) efekt jest taki, że oczu nie można oderwać
OdpowiedzUsuńKurczę, napisałam rano komentarz i blogger znów nie opublikował.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wizyty na tak dużej wystawi i możliwości zakupów na stoisku MP. :) Zdjęcia prześliczne. Urzekł mnie kot singapurski i abisyński.
Przy stoisku poznałam wreszcie Grzesia, hihi
UsuńA Szefu biegał z aparatem.
Ile pięknych kotów! Znowu najbardziej podobają mi się niebieskie z pierwszych zdjęć (mam słabość do nich) i kot singapurski - muszę się bliżej zapoznać z tą rasą :) Zdjęcia śliczne, oczu oderwać nie można, i wszystkie koty takie zrelaksowane, wprost stworzone do pozowania i do podziwiania :)
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do koratów, to takie devony, tylko wyglądają po ludzku ;)
UsuńFajne koiaki, może kiedys się przejdę na wystawę, choć ogladanie kota z daleka to jak lizanie ciastka przez szybę, a ja jestem taka nieśmiała, że z nikim bym nie porozmawiala >.<
OdpowiedzUsuńNiektóre egzemplarze można było całkiem solidnie wymiętosić.
UsuńHaha, te firanki mnie rozbroiły :)
OdpowiedzUsuńwszystkie bym zjadł słodziuchne :D !!
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych :)
Dziękuję, kotożerco ;)
UsuńJestem oczarowana uwielbiam takie wystawy :)
OdpowiedzUsuńTyle cudownych kotów, mogłabym oglądać i oglądać :)
pozdrawiam.
Na wystawie kotów byłam tylko raz w życiu - kilka lat temu w Sopocie. Ostatnio zdarza mi się jednak odwiedzać wystawy dla psów - w ciągu ostatnich dwóch lat nie opuściłam chyba żadnej z Trójmiejskich :)
OdpowiedzUsuńDla psów, wystawy to często frajda...ale dla kotów...popatrzeć fajnie, ale nie wierzę, że te kociaki dobrze się tam czują...
OdpowiedzUsuń