...gdzie można zatrzymać czas.
Poszukując lodów na Starowiślnej, do których nie będzie kilometrowej kolejki, odkryłam nowo otwartą kawiarnię o przykrej nazwie FastCoffee.
W pierwszej kolejności mój wzrok przykuła widoczna z ulicy płaskorzeźba znajdująca się w podwórzu, na którym ustawiono stoliki z giętego metalu. Następnie dostrzegłam przeróżne rodzaje
lodów świderków oraz gofry, które nie są często spotykane w Krakowie. Miła pani zachęcała do wejścia do środka, więc postanowiłam skorzystać z zaproszenia.
Kawiarnia jest mała i schludna, wystrój nowocześnie przytulny. Nie przepadam za modnymi lokalami z taśmową obsługą i papierowym kubkiem kawy po 15 złotych.
Uzbrojona w gofra z lentilkami i aparat w telefonie komórkowym udałam się do przeuroczego ogródka porośniętego pnączami. Przyjazny cień i stabilne, chłodne mury pozwoliły odpocząć od upału i odgłosów ulicy. Zniszczona nawierzchnia podworca nie ujmowała klimatu, dodając element podkreślający spokój trwania mimo upływu czasu.
Bez namysłu spróbowałam lodów w sycącej polewie czekoladowej z orzechami. Następnym razem na pewno zamówię w strzelającej posypce, która kojarzy mi się z dzieciństwem i przyjemnym szczypaniem języka. W upalny dzień wpadnę na owocową granitę i chętnie sprawdzę, czy robią smaczniejsze cappuccino niż w McDonald's.
Jeśli macie ochotę na kawę w niezatłoczonym miejscu w centrum
miasta, proponuję odejść parę kroków od Rynku i wstąpić na chwilę na
kawę do FastCoffee. Kto wie, może następną pieczątkę w karcie rabatowej przybijemy obok siebie?