niedziela, 28 kwietnia 2013

Tygrys na smyczy

Korzystając z iście letniej pogody uwięziłam Burego w szelkach i wyniosłam do okolicznego parku, żeby pohasał wśród traw jak sarenka. Pierwszy kontakt z szelkami zawsze kończy się przemianą kota w gąsienicę, ale wreszcie ciekawość świata zwycięża.


Sarenka trochę się bała na początku, a po paru minutach zamieniła w jelenia na rykowisku. Nie chcę wiedzieć, co oznaczały te ryki w tłumaczeniu z kociego, na pewno nie była to pochwała przyrody. Na szczęście po kilkunastu minutach w miejsce kopytnego pojawił się tygrys kroczący dostojnie między drzewami i upatrujący potencjalnej zdobyczy.


Jak to w życiu każdego tygrysa bywa, raz nad trawą...


...raz pod trawą. W mleczach, a nawet w koniczynie.


Gdy już się kocię rozbrykało, pańcia skorzystała z okazji, by doprowadzić jego fryzurę do porządku. Z efektu czesania można było sfilcować drugiego kota.


Bieganie (także za kotem) jest męczące, więc relaksowaliśmy się chwilę w promieniach zachodzącego słońca obserwując dzieci, muchy i gołębie.


W drodze powrotnej Bury nie przepuścił okazji do lansu z zimnym łokciem, spoglądając ze swej wyściełanej aksamitami lektyki z wyższością na te wszystkie psy, które zmuszone są na własnych nogach wracać do domu.


Czy Waszym pociechom też zdarza się zażywać spacerów na świeżym powietrzu?


32 komentarze:

  1. Moje rude ma szelki zielone, ale kompletnie nie pojmuje co i jak ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cooo ty, moja jak ma szelk to zachowuje się jakbym na niej usiadła:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On też tak robił na początku, więc zakładałam mu w domu i robiliśmy polowanie na smakołyki.

      Usuń
  3. Chyba podrzucę Ci Kiciarza na tresurę chodzenia na smyczy.
    Głupek ucieka na wszystko co nie ma bezpośredniego kontaktu z ziemią i nie brudzi mu łapek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty swojego od małego przyzwyczajałaś do szelek? Bo moja kotka będzie miała 2 lata niedługo i nie wiem, czy to jest dobry na moment na przyzwyczajanie jej do szelek i smyczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwszym spacerze miał rok. Na początku po założeniu szelek nie chciał się ruszać, próbował je zdjąć, ale szybko się przyzwyczaił, zwłaszcza jak miseczka się napełniła ;)

      Usuń
  5. Aa, uwielbiam Burego i Twój blog! Wreszcie mogę to napisać oficjalnie ;)
    Moje chłopaki trochę fiflakowały w domu jak zakładałam szelki pierwsze razy, potem przestałam wychodzić a zaczęłam wypuszczać bo takie susy szły, że nie szło nadążyć ;)
    A Księżniczce kupiłam wypasiony transporterek i się lansimy na wiosce :D

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny ten Bury! :) Mój kot uprawia samowolkę z racji miejsca naszego zamieszkania i samodzielnie penetruje okoliczne zakamary i ogródki :) Podejrzewam, że gdybym zaczęła z nim spacerować 'w szelkach' po mojej uroczej wiosce, huczałoby o tym przez tydzień, "no bo jak to kot na smyczy? Toż to nie pies!" :) Za to kiedy mieszkałam w Opolu, a było to już prawie 14 lat temu, taka forma spacerów z kotami była tam na porządku dziennym :) Życzę Wam kolejnych udanych wiosennych wypadów :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale Tygrysek jest pięknym kotkiem i te oczy cudne ;-)))
    A jak właśnie można kota wyczesać porządnie na świeżym powietrzu bez brudzenie w domku ....:-)
    Dobrze mu było widać w tej dżungli :-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać, że dbasz o niego, pięknie wygląda. Moje koty to chodzą własnymi ścieżkami, ale ciągle twierdzą, że polowanie to rozrywka a to my mamy je wykarmić, a niby to wiejskie kociaki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Heh, jak zobaczyłam zdjęcie, pomyślałam,że ktoś włamał się na kompa i wykradł zdjęcia moich kocich pupilków - też są bure [3 sztuki i jeden srebrno biały].
    Oba większe Futra [Mietek i Borys] lubią spacery z łąką w tle, aczkolwiek zawsze za pierwszym razem jak zakładam im po zimie puszor wydziczają się na wszelkie możliwe sposoby ;). Z czasem wiedzą jednak, że uprząż oznacza 'wolność', a nie wizytę u Doktora i nawet się cieszą - mało spontanicznie, ale zawsze coś;).
    Z kolei dwa mniejsze [Fiodor i Attila] jeszcze na dworze nie były, ale bliżej lata na pewno będzie wychodzić regularnie :).
    No i czeka mnie zakup 3 porządnych uprzęży :).

    Twój Burasek jest cudowny <3.
    I widzę, że też czeszesz go na świeżym powietrzu ;D.

    Głaski dla Kocurka ;*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaż kocią ferajnę, pokaż!

      Usuń
    2. Zdjęcia średnio aktualne, ale póki co nie mam świeższych ;).
      Muszę w końcu uporządkować foldery.
      A póki co widać je tutaj ==> http://wizaz.pl/forum/showpost.php?p=35983721&postcount=2126.
      :)

      Usuń
    3. Masz futrzane wazoniki na parapecie :D

      Usuń
    4. I aktualnie oba są podobnych, pękatych gabarytów ;p.

      Usuń
  10. Cudowny post. Bardzo, bardzo mi się podoba.
    Moja pociecha zażywa dziś spacerów, ale wbrew mojej woli :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy na córę marnotrawną. Ancik wyszoruje ją po sam ogonek.

      Usuń
  11. Bury jest piękny :) mój boi się spacerów na dworze:( woli siedzieć na balkonie.
    Co to za czesadło? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam balkonu, więc pozostaje wychodzenie... To furminator, genialny przyrząd do czesania.

      Usuń
  12. Nie mogę z tych zdjęć, co za pocieszny kocur:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę kociaka spacerowicza! Moja kicia jest już za stara na takie atrakcje, a jak mniejsza była to nikt nie wpadł na to, żeby potresować ją przy pomocy smakołyków :) choć pamiętam, że siostra kilka razy wyszła z nią na spacer. Wtedy pojawił się inny problem... Po powrocie zaczynała skakać koło drzwi, drapać, chciała wyjść, co nigdy jej się nie zdarza. Strasznie nam to przeszkadzało... Teraz też tak czasami ma, po powrocie od weta, ale już nie szaleje tak bardzo jak kiedyś, da się znieść ;)
    www.eksperymental.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się go tak wymęczyć na spacerach, żeby po powrocie już tylko szedł spać.

      Usuń
  14. romantyczny spacer - fajne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. a gdzie nowa notka, pytam się ja? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. My przed akcją szelki..są nerwy.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ET to nie powinno jechać w koszyku na rowerze? ;)

      Usuń
  17. widzę, że ze swoim na spacery chodzisz, ja od niedawna też próbuję ze swoimi ale jak tylko im szeleczki zakładam to się od razu na plecy kładą:( I tyle ze spaceru:P Nie chcą smyczy i już. Jedynie w transporterze mogę z nimi iść. Twój się do smyczy od razu przyzwyczaił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie od razu, najpierw zakładałam mu szelki po domu i czekałam, aż odklei się od podłogi ;) Na zewnątrz zaczęłam go zabierać, jak przestał walczyć z uprzężą.

      Usuń
  18. jak słodko sobie łapcie wystawił ;)

    OdpowiedzUsuń