sobota, 31 maja 2014

Kot o pięciu łapach

Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
(...)
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
(...)
Tak się zawzięli,
Tak się nadęli,
Że nagle rzepkę
Trrrach!! - wyciągnęli!

Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej! 

 
J. Tuwim - Rzepka
 
Ano, to było dalej, że rzepka się pożegnała z więzadłami i poszła pospacerować na udo.

Bury został poddany operacji, która wywróciła jego życie do góry łapami. Narkozę, zabieg oraz najtrudniejszy okres tuż po nim zniósł źle. Nie będę opisywać szczegółów, ale dziwię się, jakim cudem żadne z nas nie dostało zawału serca. Obecnie kot pogodził się już ze swym nędznym losem, a ja mu nie próbuję nawet uświadomić, że druga rzepka też kwalifikuje się do operacji i biodro wychodzi ze stawu. Ze względu na jego zachowanie nie mamy nawet pewności, że przeprowadzony zabieg przyniesie oczekiwany skutek i odzyska sprawność. Może już do końca życia będzie kuterburynogą...

Opatrunek tuż po powrocie z lecznicy, kot zestresowany...

Teoretycznie łapa powinna zostać unieruchomiona na kilka tygodni pod odpowiednim kątem, a kot nie powinien się raczej ruszać. W rzeczywistości Bury codziennie jakimś cudem zdejmuje wiązany na przeróżne sposoby opatrunek z usztywnieniem. Jest w stanie rozwiązać sznurki i wyjść z kubraka czy kołnierza. Próbuje wyskoczyć na parapet. Na zamknięcie w transporterze czy klatce reaguje atakiem paniki, więc w najbliższych tygodniach nie planuję wyjazdów w góry, tylko będę chodzić po domu śladami kocich łapek i pilnować, by nie doszło do realizacji głupiutkich pomysłów, jakie wpadają do burej główki.

...opatrunek 15 minut później, kot zrelaksowany.

W lecznicy nazwano go Houdini. Zamiast na kontrolę po tygodniu zjawiamy się na wizytach codziennie w celu założenia na nowo opatrunku, z którego się wydostaje. Miał już żółty, pomarańczowy i czerwony, a obecnie nosi zielony zawiązany na szelkach i przykryty znienawidzonym, czerwonym kubraczkiem. Przecież nie pokaże się ślicznej pani weterynarz dwa razy w tym samym! W trakcie obwiązywania... zasypia. Podziwiam cierpliwość i pomysłowość pracowników, którzy go poznali.

Kochany kotek zgodnie z codziennym zwyczajem wita mnie w drzwiach słaniając się na nogach, a pewnego dnia po powrocie z pracy zastałam go chodzącego na pięciu łapach - cztery stanowiły jego własne, piątą zwisające z grzbietu usztywnienie w kształcie łapy. Na mój widok potulnie wszedł do transportera i pobiegliśmy na autobus do lecznicy. Na szczęście ma apetyt, nauczył się poruszania do przodu i bez fikołków, a także korzystania z kuwety na stojaka. Wprawdzie wygląda to tak, że kot stoi w kuwecie, a wszystko wylatuje na zewnątrz, ale liczą się dobre chęci. Obecnie połowę przedpokoju zajmuje zaparkowany pociąg z wagonikami kuwet i pieluch, a na odgłos szurania pędzę sprawdzać, czy rekonwalescent nie gra bobkami w squasha ze ścianą.

Piąta łapa jeszcze na swoim miejscu.

Jakby tego było mało, Brudna nie rozumie, co to za dziwnie poruszający się stwór śmierdzący lekami i wrzeszczący jak pantera. Pierwszy dzień spędziła za biurkiem, drugi za pralką, a trzeci za kuchenką. Gdy zatkałam wszystkie kryjówki, odważyła się przebywać w tym samym pomieszczeniu, na niedostępnych dla stwora wysokościach. Takie to życie sprawiedliwe - po sterylizacji Bury czule się nią zajmował, ogrzewał, mył, mruczał, a jak role się odwróciły, to ona na niego syczy, skacze i gryzie w ogon.

Gdzie jest Brudna?

Marzymy, by było już po wszystkim...


21 komentarzy:

  1. Z Kotowatym ściskamy Burego!
    A pańci życzymy cierpliwości. Szczególnie przy bobkach. I opatrunakach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba zabrzmi to dziwnie, ale serce rośnie, gdy czytam wpis tak odpowiedzialnej Służącej swojego Mruczka.
    Dużo, dużo sił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, jest w tym też moja wina, bo utykał od świąt, a prześwietlenie zrobiłam dopiero teraz... Chodził normalnie, ale nie mógł skakać. Rzepka wyraźnie klikała przy badaniu, w drugiej łapie też już jest luźno. Tendencje do tego schorzenia posiadają brytyjczki, bengale i devony.

      Usuń
    2. Wiesz no, ostatecznie uczyniłaś to zło konieczne.
      A Bury rasowy jest?

      Usuń
    3. Nierasowy. Nawet z rasą europejską to nie za bardzo wiadomo, jak u niego jest ;)

      Usuń
  3. Trzymajcie się ciepło! Wspieramy i przesyłamy moc cierpliwości dla Ciebie oraz dużo zdrówka dla Burego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia dla kotka, a dla Pańci ogromu cierpliwości i sił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, biedactwo :( Ale i tak dzielnie znosi, zdrowia i cierpliwości, trzymam kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło i żeby Bury niedługo mógł poskakać i pochodzić już bez żadnych opatrunków i usztywnień.

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziu, podziwiam Cię, za Twoje poczucie humoru. :-)
    Danielsa za upór. Oboje za wytrwałość.
    I cieszę się, że Brudna w końcu zrozumiała, ze pięcionogi potwór to jej przyjaciel.
    Trzymam mocno kciuki, żeby łapki wyzdrowiały.
    Trzymajcie się.
    Wygłaszcz ode mnie tego uparciucha i Pierwszą Cykorię kociej blogosfery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Brudna dała się dzisiaj "dostawić". Oczywiście sama nie przyszła.
      Cykoria śpi na kolanach i coś tam gada przez sen, a pięcionogi śpi w tym okropnym transporterze, który go zabiera do doktora i do którego najczęściej trzeba go wsadzać siłą. Słowo daję, ten kot ma syndrom sztokholmski.

      Usuń
  7. Bidulek. Kuruj tam tego wdzięcznego futrzaka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedny Bury :( Życzę, aby wszystkie zabiegi przyniosły oczekiwane skutki i żeby powoli wszystko wracało do normy... A dla Ciebie dużo cierpliwości, która z pewnością się przyda.

    OdpowiedzUsuń
  9. - Zalecenia:ograniczenie ruchu na 3 tyg. Stosowała się pani do zaleceń?
    - Ja tak, ale pan powie to mojemu kotu.

    Widziałam nowość, kubraczki dla kotów zakładane przez głowę i zapinane z tyłu jak body niemowlęce na zatrzaski. Ciekawe czy by z tego wylazł.
    Tak sobie myślę, że może by mu ciut mniejszy ten kaftanik założyć i bardziej ścisnąć, bo on z tych co "depresji kaftanowej" nie mają i sam ruchu nie ograniczy.
    Jak widać bandaż zapobiegający lizaniu to dla niego nic.
    Koty są dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś kontrola, przez weekend nie wyszedł z kubraka ani z siebie, tylko na parapet.

      Nie miał depresji, ale miał ataki paniki przez 3 dni, potem już jakoś poszło. Kubrak oczywiście wylizany. Nawet nie spoliczkował Brudnej, gdy go po wystającej z bandaża łapce polizała, próbował się bawić ze mną piórkami i wspinał po drapaku.

      Usuń
  10. jakiś rysunek poglądowy tego bandaża by się przydał, czy to ma część obwiązaną dookoła kota? Skad ta 5 noga wystawała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym zaczęła wstawiać rysunki, straciłabym czytelników ;)

      Usuń
  11. Oj biedaczysko z niego... Mam nadzieję, że jakoś to wszystko zniesie. Trzymam mocno za niego kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny kocio i dzielna Ty.
    Kot tez dzielny ..
    I jak tam kotek ..... rekonwalescent ....
    Kciuki za zdrówko trzymamy mocno !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po miesiącu kot wciąż kuleje, krzywo stawia łapę i generalnie nie jest dobrze. Zaczęłam już żałować, że się zdecydowałam na zabieg. Kot nie skakał, ale przynajmniej chodził, a teraz nawet chodzenie średnio mu wychodzi.

      Usuń
  13. Ehhh jak tu kotu wytłumaczyć, że powinien się oszczędzać dla własnego dobra....... miziaczki dla biednej łapusi

    OdpowiedzUsuń
  14. Buziaczki dla Burego! Niech zdrowieje szybko:*

    OdpowiedzUsuń