niedziela, 16 września 2012

Aaa, kotki dwa

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
jeden duży, drugi mały
oba mi się spodobały.

Aaa, kotki dwa,
szarobure obydwa,
nic nie będą robiły,
tylko ciebie bawiły.
  
  słowa: Zofia Rogoszówna


Usypiana jako dziecko kołysanką o kotkach nie zdawałam sobie sprawy, że opowiada o mojej przyszłości.

We wtorek wrócił do mnie tymczasowany kilka miesięcy temu kocur. Oddałam go wtedy jako dobrze wychowanego, energicznego kastrata równie energicznej rodzinie z dzieckiem w wieku komunijnym, która była w żałobie po swoim pieszczochu i chciała dać dobry dom znajdzie. Przez parę miesięcy dostawałam zapewnienia, że z kotem wszystko w porządku, okna zostały zabezpieczone siatką, dostał duży drapak, zaprzyjaźnił się z dzieckiem itp. 


Niedawno otrzymałam telefon, że jestem kłamliwą małolatą i mam go zabrać, bo kot jest potworem, który strąca doniczki z półek, niszczy meble, pożera wszystko, co widzi i - uwaga, to będzie kapitalne - strąca dziecko nocą z poduszki! Dziewczyny z Fundacji musiały jechać po niego późnym wieczorem, zastając państwa mimo zapowiedzianej wizyty w nocnym negliżu. Zgodnie z podejrzeniami, kot okazał się mniej ważnym członkiem rodziny niż marniejący fikus. Ozdobą, która bezczelnie raczyła okazywać, że ma swoje potrzeby prócz pełnej miski i czystej kuwety.

Tak oto zawitał u mnie ponownie Szarik o tygrysiej sylwetce i bursztynowych oczach. Moje dni wypełniły się warczeniem, syczeniem i latającym futrem. Z dnia na dzień proporcje aktywności burasów przesuwają się z wojny ku ignorowaniu, czasem udaje mi się ich przyłapać siedzących łeb w łeb w oknie albo zajętych myciem na kanapie. 


Szarik jest wychowany w domu i zna dobrze zasady, jakie w nim panują. Gdy jest głodny, siada grzecznie przy misce, podnosząc jedną łapkę. Nauczył Burego korzystania z drapaka, który do tej pory był bezużytecznym meblem. Ma gęste futro i toleruje noszenie na rękach. Ze względu na małe mieszkanie i komfort obu futrzaków, poszukiwanie dobrego, wyrozumiałego domu stało się moim priorytetem. Oby tym razem został pokochany i pokazał swoim Ludziom, jak głośno mruczy, gdy czuje się spokojnie i bezpiecznie.

Szarik jak kiepski piłkarz, czasem nie mieści się w kadrze ;)


6 komentarzy:

  1. :( Serce pęka. Bardzo życzę Szarikowi nowego domu, tym razem takiego, w którym nie mieszkają debile.
    A Tobie Magdo,życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny... Zastanawiam się jak ludzie mogą sobie nie zdawać sprawy, że żywe stworzenie potrzebuje uwagi tak samo jak oni sami :|

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za nieodpowiedzialni ludzie! Kot nie byłby kotem jakby nie zwalił czasem jakiejś doniczki, nie wyniósł piachu z kuwety, nie sprawdził jakości mebla pazurem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny, podobny do mojej Charlotte. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostaje u Ciebie bo kochasz zwierzęta :)

    OdpowiedzUsuń